No to świętujemy ;). I tak cichaczem sobie rzeźbimy i kontynuujemy rozpakowywanie, upakowywanie i takie tam. News dnia: Synek je już sam łyżeczką! Chwila minie i widelcem i nożem będzie jadł, bo smarowanie nożem bardzo ale to bardzo mu się podoba. Zwiedza nowe lokum dalej, spokojniej już, co chwila się przytula, odkrył kamyczki na podwórku i ogólnie podoba mu się bardzo. Nam też ;). PS1. Uzupełniam fotki powoli... Dwie „stronki” wcześniej, czyli zjeżdżamy do dołu i klikamy „previous” i później jeszcze raz do dołu i znowu klikamy „previous” i jesteśmy w przeszłości czyli lipiec. Sporo już uzupełniłam i walczę dalej ;). Tyle razy sobie obiecuję, że będę bardziej systematyczna, a później znowu ura bura i dupa... PS2. I jeszcze nie można zapomnieć o profesjonalnych rozmowach telefonicznych Synka... Gada, chodzi po mieszkaniu z telefonem przy uchu jak Prezes i nawija i gestykuluje i w ogóle ubaw mamy po pachy... I odkrył dzisiaj dawno nieoglądane Tridulki i rusza głową do rytmu jak muzyk prawdziwy i chwyta co chwila pilota kierując go w stronę telewizora ... (no bo przecież Mama i Tata też tak robią...). I pieści się co chwila... Całuśny taki bzyk maleńki, że szok... No i też sika na podłogę, jak tylko się z pieluszki uwolni... A w wannie kontynuuje nurkowanie i chlapanie i cuda wianki. Mądrala i spryciarz nasz słodki. PS3. Zanim przebiorę zdjęcia z Wrocławia to chwila minie, a Wujo Krzysiek się już wyrobił, więc wrzucam małe co-nie-co ;).