Pada śnieg, pada deszcze, szaro, buro, świeci słońce, i pada deszcz, i śnieg, i deszcz... i słońce i śnieg... i tak w kółko... Już niedługo czyli czerwiec 2009 - jedziemy do Wa-wy!!! Ślub Krzemusi i Kwiatków :)
0 Comments
Pierwszy weekend - Rysie się nami zaopiekowali :). Ritunia, Mamunia i Tatunia. 3,5 roku w Moskwie! Maładcy... Okolice Galerii Trietiakowskiej. W następny też za wielu Rosjan nie poznaliśmy... W piątek sympatyczna kolacja u Meksykanów, był Honduras, Brazylia, Rosjan niet. W piątek Madame Galifo, Rysie nam pokazali kilku Francuzów, kilku Rosjan, ale nie bardzo "prawdziwych" (= ciut zeuropeizowanych), szukamy dalej. PS. Przy toaście nie mówi się "na zdarowie" tylko "za zdarowie"! Ha! A sliwka to nie śliwka tylko śmietanka. "Premium, premium, premium!" bez napisu premium sie nie liczy.... Sushi na każdym rogu. Dobre słodkości. A fury... Strasznie suche powietrze, w domu bez nawilżacza się nie obędzie. Pierwszy przymusowy zakup, żeby przetrwać. Na zewnątrz też kiepsko, dla odmiany od spalin i zanieczyszczeń (jeszcze przez kilka lat fabryki mogą działać w samym centrum miasta...). A poza tym przecież 14 milionów ludzi tu mieszka, więc troche brudzimy....
Początki w Moskwie. Mieszkanie na Stoleshnikov, na rogue Loius Vuitton, na przeciwnko Escada a obok Vivianne Westwood.... Rolka papieru w Azbuka Wkusa 10 dolarow... Prawie.... Taka je realita :). W międzyczasie nauka języka rosyjskiego, rozpakowywanie itp.
|
Archives
October 2014
|