Poranek w Teatrze Powszechnym - Lokomotywa. Długo nie zabawiliśmy, bo Synkowi się średnio podobało. Udało nam się jednak wejść na prawie pusty balkon i tu już było nieźle ;). Dzień bardzo aktywny, bo po rozrywce kulturalnej, rozrywka imprezowa, czyli urodziny Miłosza. Chłopak rok kończy, więc nie przelewki ;). Dalsza część dnia, to... Synek jest w szale podarunkowym - tworzy dzieła pod konkretnego klienta i jest niezwykle płodny tudzież naprawdę dobry ;). Tym razem podarek dla Babci, robiony był w dzikim szale (niestety na zdjęciach nie widać), ale się działo... Efekt mega jak dala mnie...(obraz wart kiedyś miliony będzie);). Ośmiorniczki dla smakoszy - Synek też się okazało, że ze smakiem wciągnie jedno. Ja w szoku, czyli to "ble, nie chce, nie lubię", to dopiero z wiekiem przychodzi, dzieci się nie brzydzą. Im starsi, tym głupsi się robimy i takie ble i afe stosujemy... Oj ciekawe to wszystko... A komentarze Synka były takie... "Ośmiorniczki – ja lubię ośmiorniczki, wiesz? Pyszne są, mniam mnia. I nogi krewetki też!"... Reszta to niekończące się zabawy z Babcią - czyli "Babcia biega! Lewie – baw się, lewie – zostaw mnie, tata – ratuj przed lefem, babcia zrób lefa, mama schowaj mnie"... I tak w kółko... Z kanapy wstawać nie trzeba, tylko porządnie zaryczeć a Synek już cały w uśmiechach, krzyku i biegiem do kryjówki (pod stół na przykład...). Poza tym hit Bałkanica nie schodzi z naszych ekranów... "Ja chcę tą bajkę, gdzie będzie się działo i będzie zabawa!"... A już w łóżku – "bonito chiquito, czek, ehe ehe, czkolada ....". Sama nie wiem na co to wszystko wygląda, ale niewątpliwe duch jakiś twórczy, artystyczny w tym jest ;)....