Mamusinego powrotu do normalności ciąg dalszy ;). Tym razem nawet się odważyliśmy zaprosić Sąsiadów. Tatuś pichci, ja się nie tykam jeszcze garów, ale deser pyszny wg Gordona R. zrobiłam! Wyszedł. Nawet przepisem się dzieliłem. A Tatuś dał czadu z pysznymi krewetkami i gąską (i z długo oczekiwanymi uwielbianymi szparagami!). Udany wieczór - dobrze jest posiedzieć przy stole i pogadać sobie o tym o tamtym i o niczym. Zamiast leżenia, rzygania, milczenia (bo otwarcie buzi grozi nawrotem ... ;))). Tatusia i Wujka Kubę jutro głowy będą MEGA boleć, ale sami przecież tą drogą poszli ;).