Dzisiaj na Służewcu The Knife i inne cuda wianki, a u nas Kubuś... Pani Jola się na nas obraziła (za rzadko ją zatrudnialiśmy! a niby tak nam się chciało po mieście wieczorami szlajać... a tu się okazało, że stare pryki jesteśmy albo Kubuś chory albo Mama w ciąży rzyga i takie tam perypetie ograniczające wolność i przestrzeń swawoli....), za późno sobie o festiwalu przypomniałam i w ogóle dupa blada. Nic to. Poskręcamy meble, jak Tatusiowi się uda dzisiaj listę zakupów w IKEI zrealizować... Przemeblowań, sprzątań, segregowań i takich tam - CIĄG DALSZY I KOŃCA NIE WIDAĆ... Wicie gniazdka to przedziwna faza ciąży, przedziwna, bo nie da się jej absolutnie ani ominąć ani przechytrzyć... A poza tym u Kubusia się na nią nie załapałam, więc teraz mam za dwójkę całą... :). PS. Synek o poranku - "Kto Cię Synku podrapał?", "Tygrys. Wiesz. W lesie jak byłem. Babcia mu powiedziała, że nie wolno drapać. Ale mnie drapał ten tygrys. Nu nu tygrysie. Babcia mówi".... "A pamiętasz jak byliśmy w lesie? Był lew też no nie?" - "Tak Synku pamiętam las, ale Lwa nie bardzo kojarzę..." - "Oj mamo"... "Dzisiaj w żłobku zjem małe co-nie-co na śniadanko wiesz?".... I tak to w kółko prześmiesznie i cudnie, że człowiek tych sentencji nie zdąża spisywać.... A nie można przecież ciągle z długopisem biegać, ani za bardzo się starać zapamiętać, bo inne pogaduszki umykają i łatwo coś zgubić... A szkoda by było, bo naprawdę superanckie są. I aż serce boli, jak się pomyśli, że z tego się wyrasta i że pamięć nie ta, więc połowy się zapomni... Ojej, życie ależ Ty jesteś zadziorne i przekorne.... W przyszłym tygodniu walczymy na DUŻYCH targach wnętrzarskich, głównie Tatuś oczywiście, ale coś tam się pokręcę także, co by lepiej w pamięć zapaść ("Wiesz, pamiętasz ten koleś od tych miękkich ścian, co mu żona na targach prawie urodziła ;)). Kciuki proszę uprzejmie trzymać, mocno poproszę. Się przyda mocne trzymanie kciuków. Na pewno. Kiss