Poranek cudny. Wyjątkowo Tatuś dosypia (bo to na ogół Mamusia o poranku przytomnością nie grzeszy...), a my sobie baraszkujemy i głównie tańczymy. Synek jakiś taki uroczy dziś ;). Soundtrack z Dirty Dancing Synkowi tak przypasował, że nawet super nowe kroki i bujanki dorzucił do repertuaru ;). A uśmiech od ucha do ucha ;). I zabawianki i śpiewanki i czytani i cuda wianki. A później rytualny już spacer Tatusia z Synkiem bo bułki ;). A już po dwunastej wydarzenie ważne, choć na skalę lokalną – wujo Endrju przyjechał w odwiedziny. Obiadek w formie bufetu (patrz poniżej... nie ma to jak sobie z brzuszka talerzyć zrobić...) i spacery do upadłego. Pogoda szaro-bura, ale w dobrym towarzystwie to nie-specjalnlie ma znaczenie ;). Lokal obiadowy lokalny, lokalna kwiaciarka i komunikacja miejska na początek, bo Synek uwielbia autobusy, tramwaje i takie tam – wszystko, gdzie nie trzeba się dać pasami zapinać... Poniatoszczak, później okolice Teatru Wielkiego i Starego Miasta, Starówka, Syrenka, Krakowskie, Nowy Świat i Foksal – ale od innej strony, czyli Wawa niszowa, ale dalej bez dwóch zdań cudna. Synek wniebowzięty i z tego wszystkiego zaczął SAM CHODZIĆ! Ale tak zupełnie autentycznie SAM! Dowody poniżej. Piwko, herbatka, soczki, flipsy, miśkopty, gołębie, piwko, kebab, i znowu piwko, bo ciocia Ania i wujo Dytuś się do nas przyłączyli. O jak fajnie. Tak przyjemnie, że się na serduszku ciepło robi. Jak za starych dobrych czasów. Dobrze być w domu (nie to, żeby na świecie fajnie nie byłoby pobyć ;))! Synek bez drzemki dzielny jak cholerny i jak na jakimś dopalaczu, chodzi chodzi jak nakręcony i przestać nie chce. Później chłopaki na mecz, a my do domku biegiem do kąpania i do spania. Zobaczymy w jakiej formie chłopcy wrócą... ;). No i w końcu strefy kibica nie zobaczyłam przez te spacery rowery, więc dalej jest na „to do” liście ;). PS1. Wstyd się przyznać, ale Mamusia wieczorową porą oprócz sumololi zajęła się oglądniem TV i zarzuciła filmidło Harry Potter... ;). A co tam, tak z ciekawości. Podobało się przyznać muszę. Kubusiowi kiedyś też zarzucimy. PS2. Na zdjęciać tam, gdzie Synek ma podniesioną rękę - znczy samolot leci ;).