Oj jakże ja lubię takie wizytacje. Ciocia Edi jak zawsze inspirująca niezwykle. O czym to myśmy nie poplotkowali. Cała trójka podniesiona na duchu i optymizmem zaszczepiona ;). Fajnie fajnie. Taką Ciocię dobrze mieć, fajniej by było, gdyby bliżej była, ale przynajmniej mamy kolejny powód, żeby Kanadę odwiedzić. Jutro będziemy smażyć naleśniki z syropem klonowym przez Ciocię przemyconym, co by posmakować odrobinę Kanady i mentalnie się do podróży przygotować ;).