Benia mnie pogoniła znowu, to się wzięłam do nadrabiania zaległości ;). Na początek wizytacja u Baby w Blani i nowa fryzurka. Synek dzielny jak cholera. Nawet nie jęknął. A później cały dumny i blady przeglądał się w lusterku. Prezenty w nagrodę były i cały dzień już z głowy, bo nowe brumy (no bo przecież wiadomo, że jak prezent to MUSI BYĆ BRUM!)