Brak słów.... Wirusowe zapalenie przeszło w zapalenie płuc i zapalenie ucha. Antybiotyk (10 dni) i iinne specyfiki zastąpiły poprzednie. Ja już lepiej, ale to chyba z tych emocji i motywacji, bo Mały potrzebuje bardzo mojej formy. Babcia wygląda na to, że zostanie dłużej, skoro Kubuś zdecydował jeszcze sobie pochorować... ;). Walczymy dzielnie, ale trochę przez łzy. Mały bardzo cierpi i męczy bułę, a my walczymy między pękającym sercem a brakiem sił (nieprzespane noce....) i wyczerpującą się cierpliwością. Się przynajmniej zebrałam w sobie i chociaż zakupy w lokalnych placówkach handlowo-usługowych porobiłam. Leczo, rosół (i jego wariacje zupowo-mięsne :)) i schabowe to menu na zbliżający się weekend. Będziemy odgrzewać aż do bólu, czyli do ostatniego kęsa. A co. Jak chaos to chaos ;). Tatuś walczy dzielnie na Ogrodowej remont niebawem się zakończy. Maszyna jedna już jest i kolejna w przyszłym tygodniu przyjedzie. Wprawdzie jakieś problemy z pianką są, ale mamy nadzieję, że wszystko pójdzie ok i w lutym już coś Tatuś będzie ćwiczył w ramach produktu gotowego. Zaraz ruszy przygotowywanie strony internetowej i inne marketingowe bajery rowery będzie Mąż