Może ja zwariowałam, ale jestem tym miejscem oczarowana. Jego autentycznością i kosmicznością... Hicior światowy, ni mniej ni więcej Muzeum Zapałek (w fabryce zapałek) i to w mieście Świętej Wieży. Pasja, kochać co się robi, Ci ludzie, to miejsce, historie, maszyny, zapach, obrazki święta, waga, zapałki,zapałki, dużo zapałek..... po prostu rozkochały mnie w tej śmierdzącej, niszczejącej fabryce. Gość oprowadzał mnie i Kubę, nikogo więcej, za całe 10 zł. Pani puszczała nam filmy (w tym jeden z filmoteki narodowej z 1913 roku!!!! o pożarze w fabryce), tylko nam, bez dopłaty. Sprzęty z początku XX wieku, ale wszystko sprawne, wypasione i w automacie!!!! A na koniec wystawa prac Gościa, który robi rzeźby z jednej zapałki. Synek zakupił całe mnóstwo zapałek w ramach prezentów. Jak dla mnie to miejsce to jakiś kosmos i to taki, który trzeba z całej siły wspierać. Zbierać się i jechać i płacić 10 zł, żeby nie musieli się zamknąć i podawać wieści dalej i podziwiać cuda wianki tego muzeum-fabryki wypasionej.
|
AuthorLola. Żona Suma. Do niedawna aktywna Korporatka, obecnie Matka Jakuba Pawła i Julii Katarzyny, Gospodyni Miejska, zdecydowanie nie-Perfekcyjna Pani Domu i Żona Prezesa Fluffo, Fabryka Miękkich Ścian. A w wolnej chwili po prostu Lola. Taaaa. Categories
All
|